Z przyczyn popularności obiektów architektury, zwłaszcza tych doskonałych, nie sposób pominąć sławy architekta. Trudno wprawdzie wyraźnie rozgraniczyć przypadki, w których imię architekta zadecydowało o sławię obiektu, od przypadków, w których doskonałość budowli rozsławiła imię artysty. Częściej zdarza się to drugie. Później sława dzieła i twórcy łączą się już ze sobą nierozerwalnie. Wspaniałość kościoła Hagia Sophia opromieniła Anthemiosa z Trallesu i Izydora z Miletu, lecz dziś, wspominając budowlę, kojarzymy ją sobie natychmiast z wielkimi greckimi (ściślej -bizantyjskimi) architektami. W przypadku katedry florenckiej, a zwłaszcza jej potężnej kopuły, imię artysty wybija się na pierwsze miejsce przy wyrazach podziwu dla dzieła. Filippo Brunelleschi był już architektem znanym w całej Italii, kiedy podjął się zwieńczenia katedry kopułą. Jego florencki przytułek dla niemowląt – Spedale degli Innocenti-to pierwszy obiekt w stylu renesansowym; sławny jest jednak tylko dzięki imieniu twórcy. Jak wielką popularnością i szacunkiem cieszył się jeszcze za życia Brunelleschi, świadczy na poły anegdotyczna historia projektu pałacu Medyceuszów. Genialny Filippo zrobił podobno projekt i model pałacu tak wspaniały, że fundator – Cosimo Medici – bojąc się zawiści wrogów, zrezygnował z realizacji tego projektu. Architekt zniszczył więc, w przystępie gniewu, swój model, rezygnując z wykonania mniej wspaniałego. Ostatecznie Palazzo Medici – w kształcie, jaki znamy – zbudował Michelozzo di Bartolomeo.
Najwięcej przykładów sławy budowli wyrosłej ze sławy twórcy dostarcza architektura współczesna. Ale i tu rozgłos takich nazwisk, jak Maciej Nowicki (twórca hali targowej w Raleigh, 1949-1953, i współtwórca pierwszego planu miasta Chandigarh w Indiach), Frank Lloyd Wright, Le Corbusier czy Alvar Aalto, łączy się z popularnością dzieł w sposób nierozerwalny.