Niezwykłość formy architektonicznej

Liczbę obiektów sławnych dzięki doskonałości architektonicznej można by mnożyć. Godzi się jednak zwrócić uwagę na inne jeszcze aspekty sławy budowli. Często nie tyle doskonałość, ile niezwykłość formy jest owej sławy koroną.

Do liczby siedmiu cudów starożytnego świata zaliczano nie istniejące dziś ogrody Semiramidy – asyryjskiej królowej z IX wieku p.n.e. – założone w Babilonie. Trudno ten obiekt, o którym prawie nic nie wiemy, zaliczyć właśnie do architektury. Były to prawdopodobnie ogrody na specjalnie wzniesionych, coraz wyżej pnących się tarasach ziemnych, dzięki czemu zapewne sprawiały wrażenie zielonych koron drzew jak gdyby wiszących w powietrzu. W każdym razie niesamowitość widoku (dla ówczesnych mieszkańców Mezopotamii) utrwaliła po nasze czasy sławę dzieła.

Może najbardziej niezwykłe formy architektoniczne cechują słynne świątynie skalne w Indiach. Te dzieła z pogranicza architektury i rzeźby to właściwie tylko wnętrza (choć nie w każdym przypadku), dosłownie wydrążone w zboczach skał. Na obszarze Indii zachowało się około 1200 takich budowli, powstałych między II wiekiem p.n.e. a VIII wiekiem n.e. Józef Kremer pisał o nich w XIX wieku (w Listach z Krakowa). „Tutaj znachodzisz całe góry wydrążone, przeistoczone na państwo podziemne, tajemnicze. Przysionki, chodniki, świątnice, komnaty, kaplice, schody, stawy, mieszkania dla kapłanów, dla pielgrzymów, ciągną się i cisną to obok siebie jakby miastem, to znów wykute ponad sobą, niby w piętra olbrzymich pałaców i ogrodów”.

Nie mniej zdumiewające kształty mają na obszarze Indii dawne świątynie wzniesione już na ziemi, a nie wydrążone w skałach. Takim niezwykłym zjawiskiem, budowlą usytuowaną – zdawałoby się — wbrew prawom tektoniki, jest niewielka świątynia w Tirukojlur, wzniesiona na niemal okrągłym skalistym głazie, mogącym się, w odczuciu widza, w każdej chwili poruszyć. Prowadzą do niej tylko z jednej strony dobudowane schody, pierwotnie delikatnym łukiem spinające stały grunt z wierzchołkiem głazu. Innym fenomenem jest stawna świątynia Surji w Konarak, wyrzeźbiona w monolitycznej bryle skalnej na kształt potężnego zaprzęgu, rydwanu o olbrzymich kołach. Jeszcze innym przykładem sławy wynikającej z niesamowitości formy są świątynie w Khadżuraho, których fasady dosłownie oblepione są setkami rzeźb, a właściwie całymi cyklami rzeźb, ukazujących wyrafinowane sceny erotyczne.

Kształt, kojarzący się z baśniową chatką na kurzej nóżce, ma pochodząca z XI wieku świątyńka Thien-hyu w Hanoi. W koronie jej sławy niemałą ozdobą jest legenda. Kazał ją wznieść władca, podobno powodowany snem, w którym ukazało mu się buddyjskie bóstwo siedzące na lotosie. Zbudowano więc świątyńkę na kształt lotosu, w pięknym parku, pośrodku basenu z wodą. Z tafli wody wyrasta kamienna kolumna – łodyga lotosu”; z „łodygi” wykwita czworoboczna mała budowla, z balustradą i kolumnami -„pąk lotosu”; wieńczący go dwuspadowy daszek wychyla w cztery strony fantazyjnie wywinięte naroża — „płatki rozwiniętego kwiatu lotosu”. Niezwykłość formy, odpowiadająca legendzie powstania budowli, jest tu najważniejszym atutem sławy. W 1954 roku świątyńka ta została zburzona, lecz w rok później zrekonstruowano ją.

Ostatnie dwa stulecia – doba zawrotnego postępu technicznego, w której, zdawałoby się, trudno znaleźć formy mogące kogokolwiek zadziwić – przyniosły również dzieła architektury, które swą sławę zawdzięczają m.in. niezwykłości formy. Wspomniany już Pałac Kryształowy w Londynie, wbrew oczekiwaniom, nie obraził niczyjego smaku (w przeciwieństwie do Wieży Eiffla). Wszak był ucieleśnieniem przewodniej idei swego czasu, idei dobrodziejstwa przemysłu i techniki, możliwości ludzkiego talentu. Jednakże sławę zyskał właśnie dzięki użytemu do budowy materiałowi, nie branemu dotąd pod uwagę przez architektów, mianowicie dzięki taflom szklanym, z których zmontowano całe ściany i przekrycia. Lothar Bucher pisał wówczas (w 1851 roku): „Crystal Palace stanowi rewolucję w architekturze, od której datować się będzie nowy styl”. Na styl „szklanych domów” trzeba było jeszcze kilkadziesiąt lat poczekać – to dopiero dziś powszechnie stosuje się w architekturze przeszklone konstrukcje metalowe – tym bardziej więc „kryształowy” gigant londyńskiej wystawy sprzed stu dwudziestu siedmiu lat ugruntował sobie wówczas sławę m in. dzięki niezwykłości materiału.

Wieża Eiffla to typowy przykład sławy wyrosłej z niezwykłości kształtu. To właśnie forma strzelającej w niebo stalowej konstrukcji tak bardzo zbulwersowała paryżan i całą Francję. Po latach namiętnych sporów między zwolennikami i przeciwnikami „szpilki od kapelusza” niezwykła budowla zyskała tak wielką popularność, że do dziś uchodzi — być może (bo trudno wśród sław architektury wybrać jedną bez wątpienia „naj…”) – za najsławniejszą wśród sławnych budowli świata.

Sława niezwykłości formy budowli nie jest obca i dzisiejszej architekturze. Więcej, może właśnie dziś – kiedy ta gałąź sztuki rozwija się szczególnie wspaniale — dałoby się wyliczyć najwięcej obiektów o niezwykłym kształcie, fantazji plastycznej, rzeźbiarskim i malarskim obliczu. Wystarczy tu wymienić przykładowo gmach Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku, ukształtowanie budowli na Placu Trzech Władz w Brasilii, kaplicę w Ronchamp czy liczne projekty fińskiego architekta Alvara Aalto.