Historyczność budowli.
Tak ważna w życiu człowieka i tradycji narodów, w dziejach ludzkości, tak żywa i dynamiczna – jak mogłaby nie być przedmiotem sławy? Wszak opromienia ją blask czasów i czynów ludzkich, których jest najwymowniejszym świadectwem.
Jak różne są przejawy ludzkiej działalności, tak różne są oblicza sławy budowli. Na to najbardziej znane, najbardziej typowe, składa się historyczność, dawność obiektu. „Zamek ten pamięta czasy Kazimierza Wielkiego” – takie zdanie i podobne, dotyczące obiektów z innych okresów historycznych, najczęściej słyszy się podczas zwiedzania starych budowli lub ich ruin, na lekcji historii, czyta się w przewodnikach i książkach. „Pamięta czasy…” Te słowa wzbudzają od razu respekt i szacunek dla wiekowej budowli, przywodzą wizję dawnych dziejów, mniej lub bardziej prawdziwą, ale zawsze pachnącą pleśnią przeszłości. Wyczulony i podniecony słuch zdaje się oczekiwać – niemal serio – odgłosów minionego życia, tupotu kopyt końskich na zwodzonym moście, dźwięku fanfar, stłumionego brzmienia rogu w pobliskim borze. Oczy chciałyby dojrzeć na blankach metalowe szyszaki wartowników, w mrocznej komnacie przechadzającego się króla czy księcia.
Historia i dawność przyciągają. Kult przeszłości jednym wypełnia pracowite lata badań i studiów, innych ożywia w chwili zetknięcia się z dawną budowlą lub podczas opowieści o niej. W podaniach ludowych z okolic Krosna pobliski zamek Kamieniec (w Odrzykoniu) miał powstać na początku świata, z chwilą zaś jego ostatecznego zawalenia się należy się spodziewać rychłego końca świata. Dziś już rzadko który z tamtejszych mieszkańców zna tę legendę, typową zresztą dla wielu opuszczonych i walących się zamczysk. Groźne ruiny rycerskiego niegdyś gniazda (także miejsca Fredrowskiej Zemsty) pozostają jednak nadal symbolem historii, minionych czasów.
Długowieczność budowli wywołuje zawsze podziw dla solidności dzieła, szacunek dla przodków, którzy w czasach, kiedy nie znano ani kolei, ani samolotów, ani prądu elektrycznego, potrafili wznosić budowle potężne i trwałe. Początki budowy słynnego Wielkiego Muru Chińskiego niemal giną w mrokach dziejów. Już przed naszą erą jego długość wynosiła setki kilometrów. Rozbudowywany w ciągu dalszych setek lat, osiągnął wreszcie długość około 3000 kilometrów. To, że ów gigant mogli stworzyć ludzie dawnych czasów, stanowi główny akcent jego dzisiejszej sławy.
Niejedna sławna budowla to jakby iluminowana księga dziejów, w której każdemu rozdziałowi odpowiadają poszczególne fragmenty murów, komnaty, ich wyposażenie. Taką barwną księgą są między innymi budowle Wawelu, z Zamkiem Królewskim i katedrą. Maleńka rotunda św. św. Feliksa i Adaukta z drugiej połowy X wieku (ukryta w murach tzw. kuchni królewskich, w zachodnim skrzydle zamku), wtopione w późniejsze mury zamku fragmenty romańskie i gotyckie, Wieża Łokietkowa z Salą Kazimierzowską- to pierwszy rozdział historii budowli wawelskich i zarazem historii Polski. Renesansowe krużganki elewacji dziedzińcowych zamku, malowane fryzy w izbach skrzydła wschodniego, strop z rzeźbionymi głowami w Sali Poselskiej, arrasy wykonane w warsztatach flamandzkich – to rozdział najpiękniejszy wawelskiej księgi, spisany w czasach Zygmunta Starego i Zygmunta Augusta, wielkich mecenasów sztuki i kultury, w „złotym wieku” dawnej Polski. Dalsze rozdziały mówią o panowaniu Zygmunta III Wazy (Izba Pod Ptakami, Schody Senatorskie), o czasach Stanisława Augusta (Sala Srebrna). Ale to tylko jedna część księgi. Rozdziały drugiej, z pamiątkami od pierwszych stuleci istnienia Polski niemal po nasze dni, zawiera katedra wawelska, z kryptą św. Leonarda (początek XII wieku), wieńcem kaplic królewskich i biskupich (m.in. z Kaplicą Zygmuntowską z lat 1519-1533), z sarkofagami królewskimi w podziemiach oraz dziesiątkami nagrobków i epitafiów z różnych okresów.
Zaklęte w kamieniu karty przeszłości oddziałują na wyobraźnię, musują jak stare wino. Ten wpływ tradycji i sławy budowli na ludzi znali dobrze wielcy wodzowie i umieli go niekiedy wykorzystać. Słowa Napoleona — „Żołnierze, czterdzieści wieków patrzy na was!” — wypowiedziane do wojsk pod słynnymi piramidami w Giza, mogły rzeczywiście wywrzeć pewien wpływ na przebieg bitwy, której przyglądali się tak sędziwi kamienni świadkowie.
Często zabytkowe budowle nie tyle same, ile łącznie z innymi, powstałymi w tym samym okresie i dla tego samego celu, stanowią świadectwo historii. Tak jest na przykład z szeregiem śląskich zamków piastowskich — Bolkowem, Chojnikiem (w Sobieszowie), Grodnem (w Zagórzu Śląskim), Wleniem, Czochą – sterczących zębatymi resztkami kamiennych ścian nad zalesionymi wzgórzami. Tak jest również z wieńcem słynnych „orlich gniazd” – romantycznie położonych na wzgórzach Jury Krakowsko-Częstochowskiej zamków fundacji Kazimierza Wielkiego. Olsztyn, Rabsztyn, Smoleń, Ojców, Pieskowa Skała, Będzin strzec miały serca Polski – Krakowa – przed zakusami Luksemburgów, od strony granicy śląskiej.